Parafia

Ogłoszenia parafialne


Poprzedni miesiąc
Następny miesiąc
www.salezjanie-tolkmicko.pl

Kontakt

Parafia pw.  św.  Jakuba Apostoła
ul. Kościelna 2
82-340 Tolkmicko

tel.: (+48) 605-622-456
www.salezjanie-tolkmicko.pl

Aktualności

INTERNETOWE REKOLEKCJE PARAFIALNE - WIELKI POST 2020 CZ.2 (2020-03-23)
INTERNETOWE REKOLEKCJE PARAFIALNE - WIELKI POST 2020 CZ.2

INTERNETOWE

REKOLEKCJE PARAFIALNE 

WIELKI POST 2020

ROZWAŻANIA CZ.2

DZIEŃ III i IV

 

 DZIEŃ IV - ŚRODA 25.03.2020

Temat: TEN PRAWDZIWIE BYŁ SYNEM BOŻYM…

Drodzy Parafianie – Siostry i Bracia, spotykamy się w tym, ostatnim już dniu naszych internetowych rekolekcji, by przemyśleć, jak wykorzystaliśmy ten czas. Czy znaleźliśmy czas na to, by zastanowić się, kim jest dla nas Jezus Chrystus? A może w codziennym zabieganiu, zmartwieniach i trudnościach nie znaleźliśmy przestrzeni dla Tego, który z miłości do nas przyjął krzyż? A może mimo poświęconego czasu nie udało nam się znaleźć odpowiedzi na dręczące nas pytanie? Może rozum mówi nam jedno, a serce podpowiada coś zupełnie innego…W dzisiejszych rozważaniach pomoże nam setnik, świadek męki i śmierci Chrystusa.

Świadek męki

Myślę, że wiele osób zastanawia się teraz, dlaczego właśnie setnik będzie nam towarzyszył w tym ostatnim dniu rekolekcji. Odpowiedź jest bardzo prosta – przyjrzymy się setnikowi, gdyż ten był świadkiem wydarzeń, którym przez ostatnie dni przyglądaliśmy się w sposób szczególny. Setnik, czyli dowódca rzymskiego oddziału składającego się ze stu osób, jest obecny pod krzyżem Jezusa. Nie wiemy, czy w chwili pojmania Jezusa pełnił służbę, ale z pewnością uczestniczył w całej drodze krzyżowej. Jeśli nie pojawił się osobiście u Piłata, to słyszał, że Piłat przedstawił ubranego w purpurę i cierniową koronę Jezusa słowami: „Oto Człowiek”. Setnik widział każdy z upadków Jezusa, widział też, jak ten się podnosi, by iść dalej. Był świadkiem spotkania z Matką, otarcia twarzy Jezusa przez Weronikę, być może to on jako dowódca wskazał Szymona do pomocy w niesieniu krzyża. Był też na Golgocie w chwili śmierci Jezusa.

A zasłona przybytku rozdarła się na dwoje, z góry na dół. Setnik zaś, który stał naprzeciw, widząc, że w ten sposób oddał ducha, rzekł: «Prawdziwie, ten człowiek był Synem Bożym» (Mk 15,38–39).

Syn Boży

Setnik, który spotkał Jezusa przez przypadek, bo przecież na Golgotę sprowadziła go pełniona służba, nie zaś ciekawość czy chęć towarzyszenia Jezusowi, wyznaje, że skazany i zabity był „prawdziwie Synem Bożym”. Nie wiemy, czy znał nauczanie Jezusa, czy kiedykolwiek wcześniej o Nim słyszał, czy też nie. Wiemy jedynie, że to, czego był świadkiem, wystarczyło, by nazwał Jezusa „Synem Bożym”. Wystarczyło, by w skazanym na okrutną karę śmierci, jaką wymierzano najgorszym zbrodniarzom, dostrzec Boga. Oczywiście można powiedzieć, że setnikowi łatwiej było uwierzyć w Jezusa niż nam, bo mógł na własne oczy zobaczyć to, co wydarzyło się na Golgocie, bo był Rzymianinem, a ci uznawali boskość swego cesarza. Czy jednak rzeczywiście było mu łatwiej niż nam? Owszem – widział Jezusa, ale był on wtedy udręczony, biczowany, poniżany, popychany, odarty z szat… Setnik, wyznając bóstwo Jezusa, nie wie, że On zmartwychwstanie, że właśnie dokonuje się zbawienie świata. Dla niego jest jednym z wielu skazanych na ukrzyżowanie. Więcej nawet – nazwanie Jezusa Synem Bożym może być przez niektórych odebrane jako zakwestionowanie godności cesarza, a za to setnikowi groziła poważna kara. Jednak spotkanie z Ukrzyżowanym jest ważniejsze niż kara – prawda o Synu Bożym domaga się wyznania.

Spotkanie z Jezusem zmienia

Drodzy: siostry i bracia, spotkanie z Jezusem zmienia ludzi. Zmieniło tych, którzy za Nim poszli, zmieniło świadków Męki i śmierci, zmieniło tych, którzy spotkali Zmartwychwstałego, zmieniło tysiące ludzi, którzy przez stulecia oddali życie za wiarę. Spotkanie Jezusa zmienia ludzkie życie także dziś – każdego dnia za wiarę giną niewinni, tysiące ludzi zaczynają swój dzień od powierzenia go Jezusowi, każdego dnia tysiące ludzi przekracza progi kościołów, by karmić się słowem i ciałem Pana. A ja? A ty? A my wciąż szukamy odpowiedzi na pytanie: „Kim Jezus jest dla mnie?”.

Uznać Jezusa za swojego Pana i Zbawiciela

Potem Jezus udał się ze swoimi uczniami do wiosek pod Cezareą Filipową. W drodze pytał uczniów: «Za kogo uważają Mnie ludzie?». Oni Mu odpowiedzieli: «Za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za jednego z proroków ». On ich zapytał: «A wy za kogo Mnie uważacie? ». Odpowiedział Mu Piotr: «Ty jesteś Mesjasz». Wtedy surowo im przykazał, żeby nikomu o Nim nie mówili (Mk 8,27–30).

Drodzy, celowo przypominam ten fragment z Ewangelii św. Marka, bo chciałbym zwrócić Waszą uwagę, że Jezus nie neguje błędnych odpowiedzi, jakich udzielają ludzie. Nie ocenia żadnej z nich ani nie jest nimi zawiedziony. Jedyne, co robi, to prosi apostołów, by nie mówili ludziom o tym, że jest Mesjaszem. Jezus chce, by każdy z nas sam rozpoznał w Nim Mesjasza. Pragnie, by nasze serca otworzyły się na Jego działanie. Drogi Bracie i droga Siostro, setnik otworzył swe serce na Jezusa i rozpoznał w Nim Syna Bożego. Zapraszam cię dziś, byś również ty odważył się wsłuchać w to, co podpowiada ci serce i odpowiedział na głos Jezusa zapraszający cię do wspólnego kroczenia z Nim przez życie. 

Niech tegoroczne, takie inne rekolekcje, pomogą nam zrozumieć prawdę o tym, że Bóg jest po naszej stronie. Zaufajmy Mu, gdyż doświadczenie, przez które przechodzimy jako rodziny, parafia, nasza Ojczyzna i cały świat, prowadzi do powrotu naszej miłości względem człowieka i Boga. Innej drogi i przyszłości nie ma. Obyśmy to zrozumieli. Dziękuję za wspólne rozważania. 

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący – Ojciec, Syn i Duch Święty.

                         Ks. proboszcz Józef Grochowski i Współbracia Salezjanie


DZIEŃ III - WTOREK: 24.03.2020

Umiłowani w Chrystusie Panu. 

Spotykamy się dziś kolejny – trzeci już raz, by wpatrywać się w Jezusa i szukać odpowiedzi na pytanie o to, kim On dla nas jest. Chcemy Go rozpoznać, zobaczyć, kim dla nas jest, by stanąć w prawdzie, by jak najlepiej przygotować się na spotkanie z Nim i Jego Miłością. Wczoraj przyglądaliśmy się Jezusowi, którego przedstawił nam Piłat. Dziś chcemy pójść krok dalej, zobaczyć, a raczej „sprawdzić” Boga-człowieka aż do kresu Jego i naszych sił.

Obnażenie

Żołnierze zaś, gdy ukrzyżowali Jezusa, wzięli Jego szaty i podzielili na cztery części, dla każdego żołnierza po części; wzięli także tunikę. Tunika zaś nie była szyta, ale cała tkana od góry do dołu. Mówili więc między sobą: «Nie rozdzierajmy jej, ale rzućmy o nią losy, do kogo ma należeć». Tak miały się wypełnić słowa Pisma: Podzielili między siebie szaty, a los rzucili o moją suknię. To właśnie uczynili żołnierze (J 19,23–24).

Pomocą w dzisiejszym poznawaniu będzie scena obnażenia Jezusa z szat. Okazuje się, że człowiek stworzony przez Boga jako „bardzo dobry” jest zdolny odebrać drugiemu nie tylko wszystkie dobra materialne, osobiste, poczucie bezpieczeństwa czy wolność, ale sięga znacznie dalej – sięga nawet po ludzką godność.

Odpowiedź Jezusa

Jak na ten przejaw ludzkiej chciwości i zachłanności reaguje Jezus? Czy On w ogóle reaguje? W opisie sceny obnażenia nie odnajdujemy nic o reakcji Jezusa, możemy więc przypuszczać, że umęczony w czasie drogi na Golgotę nie miał już sił nawet na to, by zareagować, gdy zabrano Mu poczucie godności, gdy odarto Go z intymności. Jezus nie reaguje, oddaje wszystko, co ma. Nie zostawia sobie nic. Przyszedł na ziemię, nie mając nic i odchodzi z niej, niczego nie zabierając. Pozwala, by wszystko, co posiada, zostało oddane w ręce człowieka. Nie stawia oporu. Jakby chciał nam uzmysłowić to, co dzieje się na naszych oczach: „człowieku, ale nie człowieku bezimienny, nie człowieku przypadkowy, bardzo konkretna osobo – Anno, Katarzyno, Mario, Janie, Tomaszu, Michale – tak bardzo cię kocham, że zrobię dla ciebie wszystko, oddam wszystko co mam. Aby cię ratować i zbawić, oddam za ciebie własne życie, i cokolwiek by się działo, nie będę narzekać, nie będę się skarżyć”.

Podzielili między siebie moje szaty i los rzucili o moją suknię

Zadziwiające w opisie tej sceny jest to, jak ogromna jest w człowieku chęć posiadania. Bracia i siostry, bo czyż nie jest przejawem nieograniczonej chciwości i żądzy posiadania zabieranie i dzielenie między siebie szat skazańca? Szat, które, nie oszukujmy się, poza tuniką, z materialnego punktu widzenia nic nie były warte. Te szaty nosił Jezus jeszcze przed pojmaniem, te same zostały na Niego włożone po biczowaniu, w nich przeszedł drogę prowadzącą na Golgotę, drogę pełną upadków, zniewag, opluć, popchnięć i uderzeń. Jak wyglądały Jego szaty? Pełne brudu, kurzu, pozasychanej i świeżej krwi, ropy sączącej się z nieopatrzonych ran. Myślę, że dziś byłoby ciężko doprowadzić je do stanu używalności, nie wspominając o tym, ile pracy musiało to kosztować dwa tysiące lat temu. Jak spojrzeć na dzielenie „takich” szat między oprawców? Tu dotykamy kolejnego słowa – „dzielenie”. Jak żołnierze „podzielili” między siebie szaty Jezusa? Usiedli i przedyskutowali, co który weźmie? Nie, oni zwyczajnie porozdzielali między sobą kawałek materiału, który był w zasadzie wszystkim, co posiadał Jezus. Zabrali Mu wszystko, zniszczyli to na Jego oczach i każdy z nich zabrał swoją część na pamiątkę tego okrucieństwa. Jak prawdziwe są w tym momencie słowa Psalmu 22, którym na krzyżu modli się Jezus: „Bo [sfora] psów mnie opada, osacza mnie zgraja złoczyńców” (Ps 22,17).

Podzielony ale Jeden

Gdy patrzę na tę scenę, na myśl przychodzą mi słowa, które Jezus wypowiedział w Wieczerniku: „Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy/bierzcie i pijcie z tego wszyscy” (por. Mt 26,26; Mk 14,22; Łk 22,19; 1 Kor 11,24). Tak jak w sakramencie Eucharystii Jezus daje ludziom samego siebie, by zaspokoić głód, tak i teraz oddaje człowiekowi wszystko, co posiada, by zaspokoić w nim głód Boga. Szaty, które zostają podzielone, to szaty, które dotykały Boga. To najświętsze relikwie, to „kawałek Boga”, „skrawek”, który może otrzymać każdy. Z kolei tkana tunika, która nie została rozdarta, to dla nas znak, że Bóg jest jeden, niepodzielny, jednakowy dla wszystkich.

Jezus w scenie obnażenia to Bóg, który z miłości do człowieka pozwala, by ten odebrał Mu wszystko. To Bóg, który bez słowa sprzeciwu oddaje wszystko, co posiada, więcej nawet – oddaje siebie samego w ręce człowieka. Nie robi zastrzeżeń. Oddaje się w ręce człowieka, który przyjmie Jego dar miłości, ale też oddaje się w ręce tego, który wzgardzi otrzymanym darem. To Bóg, który oddaje się wszystkim bez wyjątku, ale jednocześnie Bóg, który nie zostaje „podzielony” – to jeden, niepodzielny, prawdziwy i realny Bóg, który wciąż ufa człowiekowi. Przed laty narodził się w szopie betlejemskiej i nie mając nic, szukał akceptacji i miłości. Dziś ponownie staje przede mną i przed tobą z pustymi rękoma i mówi – „oddałem ci wszystko, oddałem ci moje życie, czy wreszcie uwierzysz, że to wszystko z miłości do ciebie”.

Bracie i siostro – jakiego jeszcze dowodu miłości potrzebujesz, by uwierzyć, że Jezus dla ciebie, przez ciebie i ze względu na ciebie, bez słowa sprzeciwu czy skargi oddał wszystko, oddał się całkowicie w twoje ręce? Czy jest coś, co jeszcze mógłby zrobić?

Dziękuję za przeczytanie kolejnej części naszych rozważań rekolekcyjnych. Pamiętajmy o wspólnej wieczornej modlitwie różańcowej o 20.30. Będziemy z Wami w duchowej łączności. 

Wasi tolkmiccy duszpasterze.

03862881on-line:1010
Parafia świętego Jakuba Apostoła w Tolkmicku 2024 © Wszelkie prawa zastrzeżone.
lanart